Pleśniak inaczej
Wracam po świątecznym szaleństwie, lenistwie i obżarstwie. To był piękny czas z ludźmi, których kocham, ze spacerami, długi rozmowami o niczym, uśmiechami i delektowaniem się chwilą.
Wracam w Nowym Roku, który zaczął się pięknie i mam nadzieję, że cały będzie równie udany jak sylwestrowa noc i tego również Wam życzę.
Po świątecznych wydumanych ciastach naszła mnie ochota na coś prostego i szybkiego w wykonaniu, bo ciastko do kawy być powinno. Podzielę się dziś z Wami, moja wersją tradycyjnego pleśniaka. Wersją jabłkową, która z reguły wychodzi bardziej wilgotna i znika w tempie niemal ekspresowym.