Gęś pieczona faszerowana jabłkami
W Polsce tradycja podawania gęsi w dniu św. Marcina odrodziła się na nowo i tak jak prawie w całej Europie pojawi się tego dnia na wielu stołach. Zyskała dodatkowo wymiar patriotyczny, wszak 11 listopada to Narodowe Święto Niepodległości.
Nieśmiało sięgamy po gęsie uda i piersi, ja namawiam odważ się i upiecz gęś w całości!
To nic trudnego, tylko dość rozciągnięte w czasie, a całą pracę ani tak wykonuje za nas piekarnik. Gęś jest tłusta – i to jej ogromna zaleta, bo nie ma ryzyka, że wyschnie na wiór.
Proponuję wcześniej mięso namoczyć w solance, bo to dodatkowy gwarant, że mięso będzie kruche i soczyste. Następny punkt to sucha marynata i tu najlepiej gęś pozostawić w ziołach na całą noc.
Najbardziej popularna jest chyba gęś pieczona i nadziewana jabłkami, bowiem winne jabłka wyjątkowo dobrze harmonizują z aromatem gęsiny, wchłaniając przy tym nadmiar tłuszczu.
Aromat gęsiego mięsa doskonale podkreśla majeranek, mielony kminek lub imbir. Tu znawcy podkreślają, by nie przesadzać z przyprawami, bo zabiją naturalny, przyjemny smak gęsiego mięsa.
Najsmaczniejsze i najmniej tłuste są młode 10-12 tygodniowe ptaki, gdy osiągną wagę 3-4 kilo. Mięsa na nich jednak nie za wiele, to uczta najwyżej dla 4 osób.
Skorzystałam z pomysłu Hanny Szymanderskiej i jabłka, którymi nadziałam gęś nafaszerowałam wcześniej posiekanymi orzechami włoskimi z miodem. Jabłka pomimo wielogodzinnego pieczenia zachowały kształt i były prawdziwą ozdobą talerza. A jakie pyszne!
Sugestia, by czas pieczenia gęsi liczyć po 45-60 minut na każdy kg należy traktować tylko jako wskazówkę. Swoją gęś piekłam ponad 4 godziny. Przekroczyłam podane normy czasowe, ale gęś wyszła idealnie, skórka cieniutka i chrupiąca, a mięso miękkie.